Hej kochani :* No to na początek usprawiedliwię swoją nieobecność na najbliższe 2 tygodnie, ponieważ jutro jadę na pół miesiąca do Wrocławia z rodziną, nie zabieram komputera z sobą, więc nie mam jak dodawać postów. Powiem wam, że chociaż kocham Wrocław całym sercem, to nie cieszę się na ten wyjazd ;(( Nie chcę opuszczać szkoły, przyjaciół. We Wrocławiu będę sama, nie mam tam żadnych koleżanek, a mnie ciężko wytrzymać bez towarzystwa ;( Może ktoś z was mieszka we Wrocławiu? :D
No a Wy, lubicie przerwy w szkole? Hahaha, głupie pytanie- kto nie kocha wręcz?! Ale ja nie lubie, jak wszyscy są razem, a mnie nie ma :( Rozumie, jakby to był wyjazd gdzieś niedaleko miejsca gdzie mieszkam, wtedy pewnie moi przyjaciele by mnie odwiedzili :D, ale z racji tego, że miejsce gdzie mieszkam jest 562546254 km od Wrocka- nic z tego nie wyjdzie.
Dziś taki krótki pościk, bo nie chcę zniknąć bez wyjaśnienia, tak jak kiedyś. Zależy mi na Was, na prawdę :* <3
Wroclaw- I'm comming!
Love,
Claire.
niedziela, 14 października 2012
niedziela, 7 października 2012
Tried
Czeeść :) Jak tam kochani, spędzacie niedzielne popołudnie? U mnie wieje nudą, tzn. mam multum rzeczy do zrobienia, za to chcęci- zero. Już Wam wspominałam, że w tym roku totalnie nie chce mi się uczyć, ale etraz to przekroczyłam wszytkie granice. Powiem tyle, że jest źle. Teraz zrobiłam sobie "krótką" przerwę w nauce o surowcach mieneralnych Polski i postanowiłam napisać coś na blogu, ponieważ ilekroć patrzę na globus zamiast widzieć to: Widzę to:
Płakać mi się chce, jak przypominam sobie wakacje: beztroskie dni, niedzielne wieczory spędzane nad rzeką, potem wolność, woolność i swoboda w słonecznych Włoszech. Ahh... dobrze powspominać. Wizja przedstawionego powyżej globusu prowadzi mnie do Carnaby (osoby, które były w Rimini wiedzą o co chodzi)... Aż się łezka w oku kręci :'(.
Wiem, że nie tylko ja mam takie "problemy"- brak mi wakacji i lata przede wszytkim- teraz, stojąc na przystanu z zachlapanymi butami, doceniam jeszcze bardziej lato. I chcę sobie poprawić humor, nie poprawię go przecież siedząc na krześle i użalając się nad sobą, dlatego postawnowiłam poszukać w Internecie obrazków, które (miejmy nadzieję), podniosą mnie na duchu. Przedstawiają ludzi, którzy mimo jesieni- są szczęśliwi, mino chodzenia do szkoły- mają uśmiechy na twarzy. Oczywiście, nie sądźcie, że jestem tak straszną osobą, bo ja KOCHAM chodzić do szkoły. Mnie się po prostu nie chce uczyć :(
Ja się pytam: czemu w Polsce nie mamy takich autobusów. God, why?
Kolejne pytanie: czemu w Polsce nie ma takich szafek?!
Tak w sumie, to ładna ta jesień bez deszczu, nie uważacie?
A tu macie przedstawione jak teraz wyglądam i co myślę:
PS Wiecie co? Zazwyczaj w moim PS są jakieś mądre zakończenia i refleksje nad tym co napisałam, ale dziś jakoś nie mam pomysłu co napisać takiego sensownego. No cóż, uczę się dalej tych surowców, a potem czeka na mnie Klimat Polski. Ahh, jakby Polska leżała w ciepłych krajach, nie byłoby tyle nauki o klimacie Polski, a i ja byłabym szczęśliwsza, nie musząc zakładać tony ubrań na siebie gdy wychodzę na dwór...
Powodzenia jutro w szkole :*
Claire.
Płakać mi się chce, jak przypominam sobie wakacje: beztroskie dni, niedzielne wieczory spędzane nad rzeką, potem wolność, woolność i swoboda w słonecznych Włoszech. Ahh... dobrze powspominać. Wizja przedstawionego powyżej globusu prowadzi mnie do Carnaby (osoby, które były w Rimini wiedzą o co chodzi)... Aż się łezka w oku kręci :'(.
Wiem, że nie tylko ja mam takie "problemy"- brak mi wakacji i lata przede wszytkim- teraz, stojąc na przystanu z zachlapanymi butami, doceniam jeszcze bardziej lato. I chcę sobie poprawić humor, nie poprawię go przecież siedząc na krześle i użalając się nad sobą, dlatego postawnowiłam poszukać w Internecie obrazków, które (miejmy nadzieję), podniosą mnie na duchu. Przedstawiają ludzi, którzy mimo jesieni- są szczęśliwi, mino chodzenia do szkoły- mają uśmiechy na twarzy. Oczywiście, nie sądźcie, że jestem tak straszną osobą, bo ja KOCHAM chodzić do szkoły. Mnie się po prostu nie chce uczyć :(
Ja się pytam: czemu w Polsce nie mamy takich autobusów. God, why?
Sami powiedzcie: nie kochacie tych odpałów z kumplami na lekcjach? <3 Moja odpowiedź brzmi TAK<3
Kolejne pytanie: czemu w Polsce nie ma takich szafek?!
Tak w sumie, to ładna ta jesień bez deszczu, nie uważacie?
A tu macie przedstawione jak teraz wyglądam i co myślę:
PS Wiecie co? Zazwyczaj w moim PS są jakieś mądre zakończenia i refleksje nad tym co napisałam, ale dziś jakoś nie mam pomysłu co napisać takiego sensownego. No cóż, uczę się dalej tych surowców, a potem czeka na mnie Klimat Polski. Ahh, jakby Polska leżała w ciepłych krajach, nie byłoby tyle nauki o klimacie Polski, a i ja byłabym szczęśliwsza, nie musząc zakładać tony ubrań na siebie gdy wychodzę na dwór...
Powodzenia jutro w szkole :*
Claire.
czwartek, 4 października 2012
Huge Come Back
Witajcie z powrotem! Strasznie, strasznie, straaasznie Was przepraszam, że tyle mnie tutaj nie było. Niedawno odzyskałam komputer (dziękuję serdecznie Panu Informatykowi, za tak szybki refleks -,-). Mam nadzieję, że zrozumiecie powód mojej nieobecności. Mój początek tutaj nie był zbyt udany, ale ja i tak się cieszę, uważam, że jak na kilka postów miałam dobrych, paru czytelników. A potem zniknęłam. Teraz moim celem jest odzyskać starych czytelników i pozyskać nowych :)
Nie wiem jak u Was, ale do mnie nie dociera jeszcze, że to już październik. Uczyć nie chce mi się totalnie, oceny lecą w dół, a egzamin sam się nie napisze. Ale jeszcze przez październik sobie odpocznę :)
Patrząc za okno myślę "trochę się pozmieniało". Nie widzę już tętniących życiem zielonych drzew ani błękitno-niebieskiego nieba. Teraz wszytko pokryła czerwień, żółć i pomarańcz. Mimo, że czerwony należy do moich ulubionych kolorów, to tej pory roku szczerze nienawidzę. Kontrastuje ona z moimi życiowymi pogladami- dobija i zasmuca mnie.
Tak było w moim przypadku od milionów lat. Nienawidziłam jesieni. Jednak, że w tym roku dużo postanowiłam zmeinić, postanowiłam obalić i tę teorię. Nie wiem jak Wy, ale u mnie samopoczucie w dużej mierze zależy od tego w co jestem ubrana. Powierzchowne myślenie- tak mogą sądzić niektórzy, ale dla mnie moda to nie tylko codzienne dylematy co włożyć na siebie. Dla mnie to sztuka. Zależy nie tylko od pogody, ale od samopoczucia, emocji, humoru i tego co chcemy wyrażać sobą danego dnia. Nie wyobrażam sobie wieczoru bez eksperymentowania w szafie. Jednak czasem dzięki Kochanej Pani od Chemii, muszę odpuścić sobie jedyną przyjemność w dniu.
Jesień zawsze była dla mnie katorgą- nieustanne deszcze, i dreszcze z zimna. Jestem strasznym zmarzluchem. Dlatego postanowiłam sobie kupić ładny płaszczyk, buty, szaliczek i czapkę, które będą chroniły mnie przez zimnym światem. Wiadomo- nie będę chodziła w tym ślicznym zestawie po domu, dlatego muszę wyjść na dwór. Idąc ładnie ubraną, czuję się lepiej i od razu widzę świat w innych barwach.
U mnie działa to na tej podstawie. Ale to nie o to chodzi, że chcę Wam pokazać, że to od tego jak wyglądacie, w co jesteście ubrani zalezy wasze spojrzenie na świat. Chodzi o to, że w moim przypadku moda pozwala mi polubić panującą sytuację, a u Was może być to cokolwiek, co lubicie. Wystarczy pomyśleć co jest waszym hobby, co codziennie sprawia, że chce Wam się żyć. Oo dodam jeszcze, że codzinnie rano gdy wstaję na rozbudzenie słucham muzyki. Ciekawie jest szykować się do szkoły gdy za oknem ciemno. Na mnie nic nie działa tak jak rock i metal. Ot co kocham najbardziej oprócz mody. Mnie naładowywuje The Offspring- The Meaning of Life.
PS Przełamcie swoje nawyki, które sprawiają, że jesteście źli, smutni czy przygnebieni. Po co Nam to?Nic to nie wnosi do naszego życia. Jak teraz uformujemy sobie poglądy na świat, to będzie nam potem łatwiej żyć.
Dobra, ja uciekam uczyć się francuskiego. Ah, tęskniłam za tym <3
Bonne nuit mon cheries! :**
Claire
U mnie działa to na tej podstawie. Ale to nie o to chodzi, że chcę Wam pokazać, że to od tego jak wyglądacie, w co jesteście ubrani zalezy wasze spojrzenie na świat. Chodzi o to, że w moim przypadku moda pozwala mi polubić panującą sytuację, a u Was może być to cokolwiek, co lubicie. Wystarczy pomyśleć co jest waszym hobby, co codziennie sprawia, że chce Wam się żyć. Oo dodam jeszcze, że codzinnie rano gdy wstaję na rozbudzenie słucham muzyki. Ciekawie jest szykować się do szkoły gdy za oknem ciemno. Na mnie nic nie działa tak jak rock i metal. Ot co kocham najbardziej oprócz mody. Mnie naładowywuje The Offspring- The Meaning of Life.
PS Przełamcie swoje nawyki, które sprawiają, że jesteście źli, smutni czy przygnebieni. Po co Nam to?Nic to nie wnosi do naszego życia. Jak teraz uformujemy sobie poglądy na świat, to będzie nam potem łatwiej żyć.
Dobra, ja uciekam uczyć się francuskiego. Ah, tęskniłam za tym <3
Bonne nuit mon cheries! :**
Claire
niedziela, 22 lipca 2012
Little about myself
Dzisiejsza notke zaczne od przeprosin za to, ze tak dlugo mnie nie bylo. Jest to spowodowane przede wszytkim tym, ze teraz tak naprawde czuje, ze sa wakacje: pozne powroty do domu, wyglupy z przyjaciolmi, a do tego mam problemy z komputerem (nie wiem czemu nie chce sie wlaczyc). A Wy jak spedzacie wolny czas, ktorego pozostaje nam coraz mniej ;( ? Mam nadzieje, ze dobrze sie bawicie. Ja wyjezdzam na wakacje dopiero w sierpniu, wiec teraz korzystam poki moge <3.
Tak jak juz mowilam mam problemy z moim komputerem, i korzystam z takiego dziwnego laptopa, gdzie nie moge nawet uzywac polskich znakow, a tym bardziej wstawiac jakichkolwiek zdjec ;/ Takze straaasznie Was przepraszam. Normalnie poczekalabym, az naprawia te awarie w komputerze, ale nie bylo mnie dosc dlugo i chcialam Wam powiedziec, ze juz niedlugo dodam jakas porzadna notka. Pisze to poniewaz zalezy mi na cztelnikach, a nie chce zebyscie mysleli ze sie poddalam, bo tak nie jest. Sa czasami rzeczy nad ktorymi nie moge zapanowac i to sa wlasnie te rzeczy.
Bardzo Was przepraszam naprawde :**
PS. Tytul nastepnego posta to "Music is my life" wiec pewnie domyslacie sie o czym bedzie :) Moglabym juz dzis go napisac, ale chce zeby byl ten klimat ze zdjeciami i kolorowa czcionka.
Dziekuje waszystkim moim cztelnikom, ktorych chyba narazie nie jest za wiele, ale i tak wam serdecznie dziekuje <3333
Tak jak juz mowilam mam problemy z moim komputerem, i korzystam z takiego dziwnego laptopa, gdzie nie moge nawet uzywac polskich znakow, a tym bardziej wstawiac jakichkolwiek zdjec ;/ Takze straaasznie Was przepraszam. Normalnie poczekalabym, az naprawia te awarie w komputerze, ale nie bylo mnie dosc dlugo i chcialam Wam powiedziec, ze juz niedlugo dodam jakas porzadna notka. Pisze to poniewaz zalezy mi na cztelnikach, a nie chce zebyscie mysleli ze sie poddalam, bo tak nie jest. Sa czasami rzeczy nad ktorymi nie moge zapanowac i to sa wlasnie te rzeczy.
Bardzo Was przepraszam naprawde :**
PS. Tytul nastepnego posta to "Music is my life" wiec pewnie domyslacie sie o czym bedzie :) Moglabym juz dzis go napisac, ale chce zeby byl ten klimat ze zdjeciami i kolorowa czcionka.
Dziekuje waszystkim moim cztelnikom, ktorych chyba narazie nie jest za wiele, ale i tak wam serdecznie dziekuje <3333
piątek, 13 lipca 2012
Style Me
HEJ HEEEJ Bardzo przepraszam, że coś rzadko piszę tutaj, ale jak wspominałam już w niejednym poście, są wakacjeee! I chcę wypełnić każdą minutę wakacji, bo od września zaczyna się niezła harówa ... A co wy robiliście przez ten czas? Mam nadzieje, że odnosicie się do moich hmm... próśb? Nie wiem jak to nazwać. Rad? Okej, niech będzie: rad o niemarnowaniu wakacji. I całego życia.
A wracając do tematu dzisiejszej notki:
Moda, moda, moda. No bo co to tak właściwie jest? Wyścig bogatych szczurów o to kto w droższej sukience się pokaże? Pamiętajcie, teraz w modzie nie liczy się urok stroju, ale metka <powiedziane z sarkazmem>. Nie powiem, fajnie by było mieć torebkę Channel czy Burberry. Ale czy to właśnie nazwisko projektanta czyni strój faktycznie ładnym? Nie sztuką jest dać za bluzkę 400 zł. Bo co się cieszyć, że jest się "fashion", skoro się dało za sukienkę 2000 zł? Sztuką jest zrobić coś z niczego. Nie ma się co dziwić, że osoby które mają prywatnych stylistów i tony ubrań zawsze wyglądają modnie. Inna sprawa jest gdy osoba jest średnio zamożna i nie ma do dyspozycji garderoby Marylin Monroe. Wtedy, gdy ta osoba zawsze wygląda inaczej, ładnie i modnie, to mamy do czynienia z prawdziwym artystą.
To było takie krótkie wprowadzenie. A teraz o nas. Nastolatkach, którzy jak sądzę nie latają to Mediolanu na zakupy, chociaż, kto ich tam wie. Ja na zakupy też jeżdżę do większych miast w Polsce. Mieszkam w mieście, sądzę, że znanym, ale nie zawsze jest tu to czego oczekuję. I mam wrażenie, że w miejscach typu Warszawa, Kraków czy Wrocław jest większy wybór i większe przeceny.
Nie wiem jak Wy, ale ja dążę do konkretnego stylu. Z reguły to jak się ubieram zależy od tego jaki mam humor w danym dniu. Jednego dnia, wybiegam z domu w kwiecistej dziewczęcej sukience, a drugiego dnia wychodzę z domu w za dużej koszulce Metallici. Miałam taki czas, nawet neidawno, że ubierałam się tylko w to o modne. Ja nie miałam nic do gadania. Z zamiłowaniem śledziłam blogi modowe, w międzyczasie czytając Vogua i Elle. Ale po pewnym czasie zadałam sobie pytanie: gdzie w tym wszytkim zabawa? Już nie eksperymentowałam jak zawsze, nie spędzałam wieczorów wymyślając coraz to nowsze stylizacje, bo gdy szłam na zakupy to kupowałam wszytko to co na manekinie i miałam już gotowe stylizacje. Bałam się eksperymentować, bo co jeśli nie będzie to już modnie wyglądało? No tak, tak było, ale zdałam sobie sprawę, że gdy tak robiłam to zatracałam własną osobowość, bo przecież to ma wyrażać nasz sposob ubierania się.
Postanowiłam zlokalizować mój styl ubierania się w jednej dziedzinie. Postawiłam na rockowy. Słucham takiej muzyki, więc czemu nie? Dążyłam do takiego "stanu" każdego wieczoru wybierając ubranie na jutro. Ale za każdym razem jak pędziłam do galerii to wracałam z co najmniej jedną dziewczęcą sukienką. Po dłuższych rozmyślaniach stwierdziłam, że oryginalnym być, to nie jest zamknąć się w jednej dizedzinie modowej, ale to mieć coraz to nowsze pomysły i zaskakiwać. Cały czas zaskakiwać. Nasz styl to jest po rostu wtrażanie siebie. Jak ktoś jest osobą nie przepadającą za zmianami to najczęściej ma TEN określony styl. Ale jeśli jest się lekkoduchem to radzę czerpać z życia, a wszytkie jego barwy przekłądać na swój ubiór. Tak więc styl nalży do własnej interpretacji każdego z nas. Ja ani nikt inny nie może wam narzucić tego jak macie się ubierać, bo to jest hmmm... narzucanie osobowości (w tym miejscu pozdrawiam tego, kto wymyślił mundurki w mojej szkole -,-)?
PS No to teraz idźcie do swoich szaf i zróbcie segregację. To co nie oddaje waszego wnętrza chyba nie jest Wam potrzebne, co nie? Ja teraz idę zrobić to samo. Jak teraz zacznę sprzatać w mojej szafie, to sądzę, że jutro wiczorem powinnam skończyć hahaha :) A teraz pokażę Wam z jakich stron korzystam gdy chcę odświeżyć moje zorientowanie w świecie mody. Chociaż trochę trzeba wiedzieć co jest na topie? No nie? Ja jestem fanatykiem, tak można powiedzieć. No to polecam zaglądać na:
Teen Vogue
A teraz blogi modowe: http://fashionelka.pl/ i http://www.famoody.com/.
A wy jakie blogi modowe polecacie? Napiszcie w komentarzu, PROSZĘ.
Nie wiem jak Wy, ale ja jak teraz czytam całą tą notkę mam wrażenie, że jest napisana trochę niejasno. Tzn. najpierw piszę o tym że wasz sposób ubierania powinien bazować na Waszej osobowości, a teraz wyskakuję z blogami modowymi. Nie uważacie? Ale moje życie jest pełne paradoksów :D
Pozdrawiam,
xoxo
Claire
A wracając do tematu dzisiejszej notki:
Moda, moda, moda. No bo co to tak właściwie jest? Wyścig bogatych szczurów o to kto w droższej sukience się pokaże? Pamiętajcie, teraz w modzie nie liczy się urok stroju, ale metka <powiedziane z sarkazmem>. Nie powiem, fajnie by było mieć torebkę Channel czy Burberry. Ale czy to właśnie nazwisko projektanta czyni strój faktycznie ładnym? Nie sztuką jest dać za bluzkę 400 zł. Bo co się cieszyć, że jest się "fashion", skoro się dało za sukienkę 2000 zł? Sztuką jest zrobić coś z niczego. Nie ma się co dziwić, że osoby które mają prywatnych stylistów i tony ubrań zawsze wyglądają modnie. Inna sprawa jest gdy osoba jest średnio zamożna i nie ma do dyspozycji garderoby Marylin Monroe. Wtedy, gdy ta osoba zawsze wygląda inaczej, ładnie i modnie, to mamy do czynienia z prawdziwym artystą.
To było takie krótkie wprowadzenie. A teraz o nas. Nastolatkach, którzy jak sądzę nie latają to Mediolanu na zakupy, chociaż, kto ich tam wie. Ja na zakupy też jeżdżę do większych miast w Polsce. Mieszkam w mieście, sądzę, że znanym, ale nie zawsze jest tu to czego oczekuję. I mam wrażenie, że w miejscach typu Warszawa, Kraków czy Wrocław jest większy wybór i większe przeceny.
Nie wiem jak Wy, ale ja dążę do konkretnego stylu. Z reguły to jak się ubieram zależy od tego jaki mam humor w danym dniu. Jednego dnia, wybiegam z domu w kwiecistej dziewczęcej sukience, a drugiego dnia wychodzę z domu w za dużej koszulce Metallici. Miałam taki czas, nawet neidawno, że ubierałam się tylko w to o modne. Ja nie miałam nic do gadania. Z zamiłowaniem śledziłam blogi modowe, w międzyczasie czytając Vogua i Elle. Ale po pewnym czasie zadałam sobie pytanie: gdzie w tym wszytkim zabawa? Już nie eksperymentowałam jak zawsze, nie spędzałam wieczorów wymyślając coraz to nowsze stylizacje, bo gdy szłam na zakupy to kupowałam wszytko to co na manekinie i miałam już gotowe stylizacje. Bałam się eksperymentować, bo co jeśli nie będzie to już modnie wyglądało? No tak, tak było, ale zdałam sobie sprawę, że gdy tak robiłam to zatracałam własną osobowość, bo przecież to ma wyrażać nasz sposob ubierania się.
Postanowiłam zlokalizować mój styl ubierania się w jednej dziedzinie. Postawiłam na rockowy. Słucham takiej muzyki, więc czemu nie? Dążyłam do takiego "stanu" każdego wieczoru wybierając ubranie na jutro. Ale za każdym razem jak pędziłam do galerii to wracałam z co najmniej jedną dziewczęcą sukienką. Po dłuższych rozmyślaniach stwierdziłam, że oryginalnym być, to nie jest zamknąć się w jednej dizedzinie modowej, ale to mieć coraz to nowsze pomysły i zaskakiwać. Cały czas zaskakiwać. Nasz styl to jest po rostu wtrażanie siebie. Jak ktoś jest osobą nie przepadającą za zmianami to najczęściej ma TEN określony styl. Ale jeśli jest się lekkoduchem to radzę czerpać z życia, a wszytkie jego barwy przekłądać na swój ubiór. Tak więc styl nalży do własnej interpretacji każdego z nas. Ja ani nikt inny nie może wam narzucić tego jak macie się ubierać, bo to jest hmmm... narzucanie osobowości (w tym miejscu pozdrawiam tego, kto wymyślił mundurki w mojej szkole -,-)?
PS No to teraz idźcie do swoich szaf i zróbcie segregację. To co nie oddaje waszego wnętrza chyba nie jest Wam potrzebne, co nie? Ja teraz idę zrobić to samo. Jak teraz zacznę sprzatać w mojej szafie, to sądzę, że jutro wiczorem powinnam skończyć hahaha :) A teraz pokażę Wam z jakich stron korzystam gdy chcę odświeżyć moje zorientowanie w świecie mody. Chociaż trochę trzeba wiedzieć co jest na topie? No nie? Ja jestem fanatykiem, tak można powiedzieć. No to polecam zaglądać na:
Teen Vogue
A teraz blogi modowe: http://fashionelka.pl/ i http://www.famoody.com/.
A wy jakie blogi modowe polecacie? Napiszcie w komentarzu, PROSZĘ.
Nie wiem jak Wy, ale ja jak teraz czytam całą tą notkę mam wrażenie, że jest napisana trochę niejasno. Tzn. najpierw piszę o tym że wasz sposób ubierania powinien bazować na Waszej osobowości, a teraz wyskakuję z blogami modowymi. Nie uważacie? Ale moje życie jest pełne paradoksów :D
Pozdrawiam,
xoxo
Claire
poniedziałek, 9 lipca 2012
My Own Passion
Cześć cześć :) Mamy już drugi tydzień wakacji, więc jak się bawicie? Mam nadzieję, że nie marnujecie czasu! Przepraszam, że nie dodaję postów regularnie tzn. codziennie, ale nie zawsze mam co pisać. Nie chcę, żeby moje posty były pisane od niechcenia. Chcę je dokładnie przemyśleć, byście nie czytali byle czego. Staram się pisać mądrze, bo nie chcę marnować ani swojego, ani waszego czasu. A czas jest baardzo cenny.
W ostatnim roku szkolnym zastanawiałam się nad rolą pasji w naszym życiu. Nie miałam wtedy wystarczająco dużo czasu na przekminy o tym. Ale teraz wątek powrócił. Konkretnie w piątek wieczorem jak obejrzałam "Billy'ego Elliota". I ta myśl tkwiła we mnie przez cały weekend. Sądziłam, że należę do typu osób, które żyją we własnym wymyślonym świecie, tam rozwijają swoje wymarzone pasje . (Tam, moją pasją był taniec. Balet konkretnie). Moim jedynym zajęciem w roku szkolnym była tylko SZKOŁA. Nauce poświęcam się doszczętnie. Może to nie zależy tylko ode mnie, ale od sił wyższych (czyt. nauczycieli) :D I zawsze uważałam się za osobę bez pasji, talentów. Miałam możliwość kontynuowania tańca. Tańczyłam przez 4 lata. Zaczęłam gdy miałam 5 lat. Potem z jakiegoś głupiego powodu- rzuciłam to. To jest jedna z rzeczy, których najbardziej żałuję. Gdybym tylko mogła cofnąć dzień kiedy powiedziałam "koniec z tańcem"...
Miałam wyrzuty sumienia, że zmarnowałam czas, kiedy miałam możliwość całkowitego oddania się pasji. W liceum nie będzie na to czasu, a tym bardziej w ostatniej klasie gimnazjum. Podczas przemyśleń jaka jestem beznadziejna (bo moje życie nie wykracza poza granice przyzwoitości, tylko nauka, tylko grzeczna Claire), stwierdziłam, że wcale nie jestem beznadziejna. Byłam głupia tak myśląc. Uważam, że to właśnie nauka po części jest moją pasją. Poświęcam jej bardzo dużo czasu. Uważam, że twierdziłam, że jej nie lubię, bo momentani czułam zbyt ogromną presję ze strony nauczycieli.
Po dłuższych rozmyślaniach doszłam do wniosku, że nie trzeba wychodzić z domu, by rozwijać zainteresowania. Wykminiłam, że moją pasją jest też moda. Uwielbiam wymyślać różne outfity. Nie ubieram się wcale najgorzej :) (ale o modzie będzie następny post). No i stwierdzam, że nie jestem aż taka nudna jakby się wydawało :D Cieszę się, że w mojej głownie powrócił temat zainteresowań pozaszkolnych. Już nie dołuję się patrząc na osoby, które po lekcjach biegną na zajęcia taneczne, a nie do książek. Tak musi po prostu być. :))
PS Tak naprawdę każdy z nas ma w sobie jakiś ukryty talent, a czasem się ujawni, nie martwcie się. Tym czasem gdy twierdzicie, że nie macie pasji, zróbcie sobie rachunek sumienia (tak jak ja) a na pewno odkryjecie, że nie jesteście nieszczęśliwcami bez talentów. Powodzenia! Mnie się udało, więc czemu Tobie nie? :)
+ jeszcze jedna informacja Pod ostatnim postem Pretty Little Liars pojawił się komentarz, który mnie naprawdę zainteresował. Oto jego treść: "Niby nikt nie chciałby być okłamywanym, ale spójrzmy prawdzie w oczy, szczerość czasami boli i żeby nie zrobić przykrości bliskiej osobie - kłamiemy. Wtedy kłamstwo jest dobre, a szczerość zła. Czy to ma jakiś sens?
Czasem zastanawiam się, czy właśnie szczerość nie jest wadą. Ile przez nią jest problemów, smutku...". Mnie on poruszył i skłonił do jeszcze głębszych przemyśleń. A Wy co o nim sądzicie? Autorką tego komentarza jest Lilianka ( http://lilianka-blog.blogspot.com/). Polecam zajrzeć na Jej bloga. Po tym komentarzu widać, że jest to osoba która naprawdę pisze mądrze i przemyślanie.
Powodzenia przy odkrywaniu siebie!! :**
xoxo
Claire
W ostatnim roku szkolnym zastanawiałam się nad rolą pasji w naszym życiu. Nie miałam wtedy wystarczająco dużo czasu na przekminy o tym. Ale teraz wątek powrócił. Konkretnie w piątek wieczorem jak obejrzałam "Billy'ego Elliota". I ta myśl tkwiła we mnie przez cały weekend. Sądziłam, że należę do typu osób, które żyją we własnym wymyślonym świecie, tam rozwijają swoje wymarzone pasje . (Tam, moją pasją był taniec. Balet konkretnie). Moim jedynym zajęciem w roku szkolnym była tylko SZKOŁA. Nauce poświęcam się doszczętnie. Może to nie zależy tylko ode mnie, ale od sił wyższych (czyt. nauczycieli) :D I zawsze uważałam się za osobę bez pasji, talentów. Miałam możliwość kontynuowania tańca. Tańczyłam przez 4 lata. Zaczęłam gdy miałam 5 lat. Potem z jakiegoś głupiego powodu- rzuciłam to. To jest jedna z rzeczy, których najbardziej żałuję. Gdybym tylko mogła cofnąć dzień kiedy powiedziałam "koniec z tańcem"...
Miałam wyrzuty sumienia, że zmarnowałam czas, kiedy miałam możliwość całkowitego oddania się pasji. W liceum nie będzie na to czasu, a tym bardziej w ostatniej klasie gimnazjum. Podczas przemyśleń jaka jestem beznadziejna (bo moje życie nie wykracza poza granice przyzwoitości, tylko nauka, tylko grzeczna Claire), stwierdziłam, że wcale nie jestem beznadziejna. Byłam głupia tak myśląc. Uważam, że to właśnie nauka po części jest moją pasją. Poświęcam jej bardzo dużo czasu. Uważam, że twierdziłam, że jej nie lubię, bo momentani czułam zbyt ogromną presję ze strony nauczycieli.
Po dłuższych rozmyślaniach doszłam do wniosku, że nie trzeba wychodzić z domu, by rozwijać zainteresowania. Wykminiłam, że moją pasją jest też moda. Uwielbiam wymyślać różne outfity. Nie ubieram się wcale najgorzej :) (ale o modzie będzie następny post). No i stwierdzam, że nie jestem aż taka nudna jakby się wydawało :D Cieszę się, że w mojej głownie powrócił temat zainteresowań pozaszkolnych. Już nie dołuję się patrząc na osoby, które po lekcjach biegną na zajęcia taneczne, a nie do książek. Tak musi po prostu być. :))
PS Tak naprawdę każdy z nas ma w sobie jakiś ukryty talent, a czasem się ujawni, nie martwcie się. Tym czasem gdy twierdzicie, że nie macie pasji, zróbcie sobie rachunek sumienia (tak jak ja) a na pewno odkryjecie, że nie jesteście nieszczęśliwcami bez talentów. Powodzenia! Mnie się udało, więc czemu Tobie nie? :)
+ jeszcze jedna informacja Pod ostatnim postem Pretty Little Liars pojawił się komentarz, który mnie naprawdę zainteresował. Oto jego treść: "Niby nikt nie chciałby być okłamywanym, ale spójrzmy prawdzie w oczy, szczerość czasami boli i żeby nie zrobić przykrości bliskiej osobie - kłamiemy. Wtedy kłamstwo jest dobre, a szczerość zła. Czy to ma jakiś sens?
Czasem zastanawiam się, czy właśnie szczerość nie jest wadą. Ile przez nią jest problemów, smutku...". Mnie on poruszył i skłonił do jeszcze głębszych przemyśleń. A Wy co o nim sądzicie? Autorką tego komentarza jest Lilianka ( http://lilianka-blog.blogspot.com/). Polecam zajrzeć na Jej bloga. Po tym komentarzu widać, że jest to osoba która naprawdę pisze mądrze i przemyślanie.
Powodzenia przy odkrywaniu siebie!! :**
xoxo
Claire
piątek, 6 lipca 2012
Pretty Little Liars
Ahhh... słodkie kłamstewka. Koloryzują, nadają smaku. W takim samym stopniu cieszą jak i ranią. Nie wiem czy potrafię odpowiedzieć na pytanie czy kłamstwo jest złe czy dobre. Kłamiemy by kogoś chronić np. Czy jest coś złego w tym, że dbamy i troszczymy się o kogoś? Chyba nie. Zupełnie inna sytuacja jest wtedy jak kłamie się nałogowo. Ja miałam taką sytuacje, gdy "przyjaciółka" okłamywała nas, pozostałe. I co? Przyjaźń została definitywnie zakończona w jednej sekundzie. Są rzeczy które nie sposób wybaczyć. I wszytko przez kłamstwo :(
Ale "słodkie kłamstewka" ja wiem.... Chyba nie są aż takie złe. Drobne rzeczy których ktoś nie musi wiedzieć... Przecież ludzie chcą czsem usłyszeć to co chcą, a nie prawdę. To co mamy wtedy robić? Nie chcemy nikogo zranić. Ale pomyślmy jak będzie czuć sie osoba, która dowie się, że została okłamana? Tego chyba nie chcemy. No chyba, że wszystko jej już zaplanowane i ma konkretny cel :D .
Ale nie, serio, tak myślałam o tym ostatnio i chciałabym się zmienić. Bo tak sobie pomyślałam, że gdybym zawsze mówiła prawdę, to bym była wiarygodna i już nie musiałabym się sprzeczać i dochodzić, że to j mam rację (a często tak jest). Sądzę, że gdybym przestała kłamać to życie było by prostsze. Czyż nie? :)
Nie wiem czy oglądacie serial Pretty Little Liars (Słodkie kłamstewka). Polecam go obejrzeć choćby ze względu na to, że uczy wytrwałości (moim zdaniem). Gdybym ja była w sytuacji tych dziewczyn, to pewnie źle bym skońcczyła. Wszystko przeciwko Wam... Straszna perspektywa. A najgorsze jest to, że nie możesz nic nikomu powedzieć, bo prawda obraca się przeciwko Tobie. I cóż wtedy należy robić? Odpowiedź sama się nasówa. Ale ja jestem z natury optymistką i wierze, że wszystko się dobrze skończy :)
PS Ja niestety klamię czasami nie w wielkich rzeczach. Do tego ludzi nałogowo kłamiących nie należę, absolutnie!! Jedyne czego nie wybaczam to kłamstwa. Ale to przecież na kłamstwie opiera się większość powodów przez które cierpimy... To jest dłuższy teamt do przemyśleń. Ja tylko rzuciłam hasło.
Zastanówcie się nad tym, proszę.
Czy można kłamać w dobrej wierze??
xoxo
Claire
Subskrybuj:
Posty (Atom)